Nic się u nas nie zmienia, a właściwie znikają kolejne rzeczy, znajdując nowych użytkowników a ja sama z dna swoich szafek wyciągam coraz to coś innego, zastanawiam się czy będę potrafiła bez tego czegoś żyć i albo upłynniam na aukcjach, albo chowam gdzieś na górnej półce, nie potrafiąc się rozstać z jakąś tam poszewką czy obrusem. Czystki są niezbędne, bo nam brakuje miejsca w szafach na te wszystkie szmatki i rupiecie, a za to kilku lamp by się przydało po niemal pięciu latach zamieszkiwania wreszcie dorobić...
Jesień, ta kolorowa, z kasztanami i żołędziami ustępuje miejsca szarudze, brunatniejącym pod nogami liściom i kroplom deszczu, więc ja przekornie postanowiłam wyciągnąć najbardziej kolorowe i wzorzyste podusie, jakie mam. Wzory wszystkim zapewne dobrze znane... Chłop mój bez sprzeciwów przyjął na swoje legowisko dwie wielkie niedogodności, a na kanapie, na której ja zwykle zasiadam, mieszczę się między tymi poduchami już tylko ja! Hmm, może Lili też się wciśnie :)))
Jesień, ta kolorowa, z kasztanami i żołędziami ustępuje miejsca szarudze, brunatniejącym pod nogami liściom i kroplom deszczu, więc ja przekornie postanowiłam wyciągnąć najbardziej kolorowe i wzorzyste podusie, jakie mam. Wzory wszystkim zapewne dobrze znane... Chłop mój bez sprzeciwów przyjął na swoje legowisko dwie wielkie niedogodności, a na kanapie, na której ja zwykle zasiadam, mieszczę się między tymi poduchami już tylko ja! Hmm, może Lili też się wciśnie :)))