Już coraz mniej jest w tym domu miejsc, które nie stałyby otworem dla coraz dłuższych rąk Lilusi... Ale jeszcze ta jedna półka mi została, na której mogę ustawić, co mi się żywnie podoba. Przytachałam więc ze sklepu trochę młodej zieleniny, bo mi padła niejedna pod wpływem ciepła kaloryferów i pilnuję mojego prywatnego ogródka niczym oka własnego ;)