Ten śliczny haftowany obrus dostałam od mojej mamy. Był zbyt mały na jej ogromny stół, a na mój niewielki jest zupełnie akuratny. Tym sposobem powiększyła się moja kolekcja obrusowo serwetkowa o kolejny egzemplarz, w szufladach już mi się przestają mieścić, a nie wydaje mi się, żebym miała ich jakąś wyjątkowo ogromną ilość. Hmm, muszę sobie jakieś nowe miejsce na te wszystkie szmatki zorganizować...
I przegapiłam pierwsze urodziny bloga... W czwartek były...
I przegapiłam pierwsze urodziny bloga... W czwartek były...