Nie dziwi mnie fakt, że chłop mój na osłodę samotnego popołudnia kupił mi rano czereśnie. Nie wiem tylko, dlaczego nie zostawił ich, jak zazwyczaj, w lodówce albo w zlewozmywaku, a zrobił z nich kompozycję przykrywając siatką, której to zapewne w tym celu szukać musiał... Bo była schowana w szufladzie, do której się raczej nie zagląda...