Wyniuchałam to serduszko w kwiaciarni, czekając na jakąkolwiek florystkę, która będzie miała chwilę, żeby mnie obsłużyć. Nie mam na myśli nic złośliwego, po prostu w czerwcu ruch na rynku matrymonialnym jest tak ogromny, że czasem cierpliwość nasza zostaje wystawiona na próbę... Ja akurat w kwiaciarni lubię sobie poczekać :) Chłop mój pocił się w samochodzie, a ja szperałam...