to moje ulubione motywy dekoracyjne. Niestety, o ile motywy roślinne są na naszym skromnym rynku dość łatwo dostępne, o tyle znalezienie czegokolwiek motylkowatego graniczy dla mnie z cudem. I zazwyczaj jak już coś znajdę, to nie mam na to grosika...
Ale mam zasłony ikeowskie, na których przysiadają motylki, a które wiszą teraz w moim skromnym pokoiku u mamy.
Mała świeczka podarowana mamie pachnie słodką wanilią i troszeczkę odstrasza te paskudne małe muszki, które dręczyły mnie i mamę cały weekend...
Motyle są takie romantyczne... Żywe i namalowane, wyhaftowane i wydziergane, nie te małe szkieleciki, które niektórzy z taką pasją zbierają... Miłe są też motylki w brzuchu, ale to już zupełnie inna para kaloszy :)