Zakwitła nareszcie! Już myślałam, że się nie doczekam, a jednak, wkrótce na moim różanym drzewku pojawi się mnóstwo różowych, drobnych kwiatuszków.
Niestety ogrodnik ze mnie marny i nie wiem już jak mam ratować jej listki. Pryskam jakimiś chemicznymi środkami to biedne drzewko średnio raz w tygodniu. W okolicy pączków pojawia się coś w rodzaju pleśni i pajęczynki, pryskanie (chyba Amistarem) pomaga, ale na krótko. Natomiast na niektórych liściach pojawiają się rdzawe plamy a inne zwyczajnie usychają i temu już nie umiem zapobiec. Na szczęście w nieszczęściu w zeszłym roku róża przeżyła do sierpnia, a w tym od nowa zaczęła cały cykl wegetacyjny, łącznie z łapaniem wszystkich możliwych chorób różanych. Pewnie co roku będzie podobnie.