Ostatnimi czasy polubiłam wyprawy do lumpeksów, zawsze można znaleźć tam coś ładnego za niewielkie pieniądze. Ale nie tylko cena jest ich atutem, zawsze kiedy zabieram się za przekopywanie tych koszy pełnych szmatek, zasłon, prześcieradeł czuję się jak myśliwy tropiący dziką zwierzynę :))) A kiedy jeszcze udaje mi się wygrzebać z nich jakieś śliczności szczęście moje sięga zenitu. Takim właśnie sposobem szuflady moje wzbogaciły się o kolejny zestaw sześciu kawowych serwetek koloru kremowego z delikatnym haftem. Są właściwie jak nowe, tylko jedna z nich ma niewielką, prawie niewidoczną plamkę...
Mały złodziej sprawdza czy białe kwiatki są równie dobre co chabry, stokrotki i inne takie pyszności... Podbiegł jak strzała, bez wąchania i żadnego namyślania zerwał zanim zdążyłam zaprotestować i schował się pod ławką, żebym mu czasem nie przeszkodziła skonsumować tego nowego zdobycznego przysmaku...