Postanowiłam przeprosić moje haftowane serwetki kawowe. Wygrzebałam je z szufladki i ku mojej rozpaczy okazało się, że większość z nich jest okrutnie poplamiona... Uruchomiłam więc całą znaną mi procedurę walki z zabrudzeniami i na początek namoczyłam je w wodzie z proszkiem. Proszki, odplamiacze i inne takie chemiczne wynalazki pewnie kosztować mnie będą więcej niż nowe serwetki, jednak rzecz w tym, że te haftowała moja mama, a więc element sentymentalny się tu zakrada...