Jakiś czas temu na jednym z moich Stephanotisów pojawił się owoc, który to po roku zmarszczył się niemiłosiernie...
pękł łatwo i
znaleźliśmy tam szyszkę...
z opierzonymi nasionkami...
Cóż było robić, trzeba było wziąć się do roboty i nasionka posiać. Zobaczymy co z tego wyrośnie...