Niewielkie zmiany na koniec lata: nowe poszewki (nawet moje chłopisko dostało jedną na swoją leżankę ;) ale serce mnie boli, kiedy widzę, jak ją miętoli, oglądając swoje ulubione seriale...), przeproszone stare zasłony, kilka szydełkowych motyli rozpierzchło się tu i tam. Brakuje mi tu jeszcze dzbana pełnego róż ogrodowych, może jutro czegoś się poszuka... A może miłości moje opuści swoje wygodne legowisko i przyniesie mi co nieco pachnące, co nie będzie sprayem - odświeżaczem??? ;)