Najbardziej lubię te najprostsze, białe. Są takie uniwersalne. Można z nich zrobić ładną ozdobę, nie tylko w świeczniku. Zapasy związane koronkową tasiemką ukryte pok kloszem szklanym wyglądają uroczo.
Moja kolekcja świeczników nie jest niestety imponująca (jeszcze!) ale oprócz zwykłych słoiczków na tea lighty mam kilka całkiem ładnych okazów. Okaz numer 1: metalowy ścienny świecznik a właściwie świeczniki, bo mam dwa takowe, ze szklanym kloszem, śliczności za niewielkie pieniądze.
Świecznik - żyrandol zawieszony nad stołem, daje piękne ciepłe światło. Zwłaszcza w długie zimowe wieczory...
A tu pojemnik szklany, który często zmienia swoje przeznaczenie. Mam jeszcze kilka mosiężnych egzemplarzy i oczywiście drewniane tescowe, ale to już każdy widział lub widzieć nie chce... Mam nadzieję powiększyć swój świecznikowy zbiór o wielkie drewniane świeczniki, takie na podłogę (od dawna mi się takie marzą, tescowe są tylko ich namiastką) i jakiś pięcioramiennik na biurko.