Pobiegłam dzisiaj do kiosku, bardzo podekscytowana (a trzeba wam wiedzieć, że jest to teraz dla mnie wysiłek nie lada), już na miejscu przejrzałam... i nic, nie ma mojego mieszkania... Możliwe, że ktoś z redakcji kontaktował się ze mną mailowo, ale ponieważ od czterech tygodni jestem na zwolnieniu, nie odbieram poczty pracowniczej, bo nie mam do niej dostępu. Spróbuję skontaktować się z nimi i dowiedzieć czegoś... Na pocieszenie dla wszystkich podglądaczy mojego domku wkleję parę swoich zdjęć.